- I znów wszystko pokręciłeś – wzdycha ks. Balley, próbując po raz kolejny wytłumaczyć Jankowi zawiłości łacińskich koniugacji - Może Maciek by ci pomógł .... Kolejny kandydat do kapłaństwa posłusznie sięga po podręcznik. Przez dwie godziny z anielską cierpliwością usiłuje wbić do Jasiowej głowy łacińskie końcówki. Niestety skutek jest taki, że w pewnym momencie , doprowadzony do szewkiej pasji ciska książką w nieszczęsnego kolegę wrzeszcząc, że w taki zakuty łeb nic nie wejdzie.Oburzony kandydat na kapłana zrywa się na równe nogi. Maciek zaciska pięści gotów do odparcia ataku, lecz Jaś opanowuje się natychmiast. - Masz rację – spuszcza głowę – zakuty ze mnie łeb. Przepraszam. Niefortunny nauczyciel szeroko otwiera oczy ze zdumienia, a zaraz potem oblewa się rumieńcem. - To ja przepraszam – bąka zawstydzony. – Odpocznijmy chwilę i zacznijmy od początku.